I wojna na wschodzie
  • Marek Jan ChodakiewiczAutor:Marek Jan Chodakiewicz

I wojna na wschodzie

Dodano: 
Prof. Marek Jan Chodakiewicz
Prof. Marek Jan Chodakiewicz Źródło:PAP / Rafał Guz
CYBERONUCA | Prit Buttar to lekarz, absolwent Oxfordu, oraz sprawny historyk wojskowości, który z amatora staje się coraz bardziej profesjonalistą. Wspominałem już o nim w kontekście dziejopisarstwa II wojny światowej na terenach bałtyckich.

Buttar napisał też cztero-tomową sagę o I wojnie światowej i wojnach o niepodległość na wschodzie (1914-1922). Jest to ważna pozycja bowiem zbiera razem wszystkie wątki. Nie są one opracowane ultraszczegółowo. Specjalista e.g., od spraw polskich czy albańskich niewiele znajdzie tam nowego na swoim polu. Jednak jest to praca potrzebna bowiem organizuje, szereguje i (do pewnego stopnia) uzupełnia tzw. „wiedzę” o tym regionie na zachodzie.

Historyk skoncentrował się nie tylko na zmaganiach Niemiec i Austro-Węgier z Rosją, ale również opisał kampanię serbską i rumuńską. Te dwie ostatnie źle skończyły się dla sojuszników zachodu. Ostatni tom odnosi się przede wszystkim do skutów rewolucji w Rosji i wszędzie indziej, rozpadu trzech imperiów i walki o powstanie państw-spadkobierców, jak również wyłonienia się ponownego Polski i powojennej dominacji Rumunii oraz Serbii na Bałkanach.

Tutaj możemy zaledwie podać Państwu malutki szkic gigantycznych zmagań.

Atak na Francję

Z punktu widzenia Niemiec, najważniejszy był atak na Francję, który rozpoczął I wojnę światową praktycznie. Przez chwilę przeciwnicy toczyli wojnę manewrową. Wojska niemieckie przegrały jednak wyścig o otoczenie armii francuskich, wspartych wnet angielskimi. Jesienią 1914 r. front zamarzł wewnątrz Francji na północy na Atlantyku, a na południu na styku z granicą szwajcarską. Na zachodzie zaczęła się brutalna wojna pozycyjna. Stało się jasne, że przełomu nie będzie.

Na wschodzie I wojna światowa zaczęła się w sierpniu 1914 r. od austro-węgierskiego wjazdu na kontrolowaną przez Rosję Polskę centralną – Kielecczyznę i Lubelszczyznę – ale przede wszystkim od masywnej rosyjskiej inwazji Prus Wschodnich. Mimo że na północy frontu wojska carskie poniosły porażkę pod Tannenbergiem, na południu kontrofensywa w Galicji przyniosła im sukces. Wzięto Lwów i wypchnięto wojska austro-węgierskie w łuk Karpat. Powtarzające się klęski wojsk habsburskich zaczęły coraz bardziej obnażać stale słabnącą pozycję Wiednia vis-à-vis Berlin. Coraz częściej Austro-Węgry właściwie nie były w stanie samodzielnie przedsięwziąć ofensywy bez pomocy Niemiec.

Pomoc rosyjskiego walca

Mimo, że kordynacja działań militarnych w ramach Ententy pozostawiała wiele do życzenia, jednak pomoc „rosyjskiego walca” dla jego sojuszników była wartościowa, aż do jego ostatecznego rozpadu w połowie 1917 r. Można winić za to rewolucję i bolszewicki Putsch, ale prawda jest taka, że carski system wojenny okazał się być nieprzystosowany do wyzwań nowoczesnej wojny.

Po prostu caryzm z zasady, o ile nie czuł się zagrożony, nie wtrącał się totalnie do wszystkiego. A teraz totalna Wielka Wojna wymagała totalnej reorientacji systemu, czego car i jego rząd nie potrafili osiągnąć.

Od 1914 r. wojsko rosyjskie doświadczyło szereg problemów, które po kilku latach po prostu zniszczyły siły zbrojne. Na początku już nastąpiła masowa rzeź przedwojennych oficerów, podoficerów i ich żołnierzy. W rezultacie pod koniec 1915 r. stara kadra i stara armia zostały zniszczone.

Ponadto Moskale cierpieli na chroniczne braki amunicji i broni na samym froncie. Początkowo działo się to z powodu korupcji biurokratycznych i finansowych elit, niewydolności swojskiego przemysłu i zbyt małych dostaw z zagranicy. Z czasem zaopatrzenie w amunicję poprawiło się kosztem wielkich nakładów i wyrzeczeń, szczególnie jeśli chodzi ze strony robotników, co niosło ponure implikacje na rewolucyjną przyszłość.

Nawet jednak gdy problem prawidłowego zaopatrzenia w ciągu następnych dwóch lat rozwiązano na zapleczu frontu, to na polu bitwy logistyka nadal kulała. Conajmniej do 1916 r. na front wysyłano nieuzbrojone i nie umundurowane oddziały uzupełnienia. Broń i mundury mieli dostać po rannych i zabitych. W niektórych wypadkach prowadzono świeżoprzybyłych rekrutów do boju uzbrojonych w „granaty i pały”. Tak było choćby w bitwie pod Radymnem nad Sanem koło Jarosławia 18-19 maja 1915 r.

Ale najbardziej szwankowało wyższe dowództwo – do największego stopnia ze wszystkich stron biorących udział w tej wojnie. Główna kwatera Stavka nie potrafiła dowodzić całością, a jedynie niezdarnie starała się koordynować działania między frontami, które w większości operowały niezależnie.

W rezultacie wojska carskie prawie stale przegrywały. Straty wśród rosyjskich żołnierzy i oficerów były bezzmiennie przerażające, dużo większe niż w szeregach ich przeciwników. Milionowe straty na froncie po trzech latach rzezi stały się jednym z głównych powodów wybuchu rewolucji.

Rosjanie podejmowali kontrofensywy kilkakrotnie z małym skutkiem. Zwykle lali Austro-Węgrów, ale Niemcy bezzmiennie gnali Moskali. Na przykład, to właśnie niemiecka interwencja w Galicji zmusiła Rosjan do wycofania się w lato 1915 r. Aby uniknąć oskrzydlenia, wojska carskie przedsięwzięły Wielki Odwrót.

Ewakuowano carską Polskę, siłą inercji armie rosyjskie cofały się na wschód. Rosjanie zastosowali taktykę „spalonej ziemi”. Ogniem niszczono całe wsie, rozwalano przedsiębiorstwa i rozmaite obiekty. Gnano przed sobą tłumy ludzi, w większości ewakuowanych pod przymusem. Gwałcono, rabowano, a nawet zabijano. Najlepiej udokumentowane są ekscesy na ludności żydowskiej, ale w rzeczywistości nie oszczędzano nikogo. Co więcej, brutalizację ludności cywilnej kontynuowali Niemcy i Austro-Węgrzy, ku srogiemu zawodowi wielu tubylców na kresach.

Z powodu tempa rozwijającej się sytuacji od połowy 1915 r. Niemcy i Austro-Węgrzy po prostu nie nadąrzali z przyczyn logistycznych za mniej lub bardziej składnie egzekwującymi swój odwrót Rosjanami. Większe bitwy miały miejsce głównie na Wołyniu. Generalnie, mimo, że austro-węgierskie wojska pomagały, sukces tam, jak i wszędzie indziej, odzwierciedlał świetność armii niemieckiej. Należy też nadmienić, że Turcja przysłała dywizję na front galicyjski aby wesprzeć Austro-Węgrów. Tureccy żołnierze sprawowali się raczej poprawnie w boju.

Wczesną jesienią 1915 r. front zatrzymał się na Bałtyku na północy. Szedł linią ciągłą na południe, zostawiając po zachodniej stronie Łotwę, Kowieńszczyznę, Wileńszczyznę, Pińszczyznę, Wołyń i ziemie ukrainne aż do rumuńskiej granicy w Karpatach. Nie udało się Rosji zmienić sytuacji nawet dzięki świetnie przeprowadzonej na poziomach taktycznym i operacyjnym ofensywie gen. Aleksieja Brusilova latem 1916 r. Front austryjacki na Ukrainie padł pod rosyjskimi ciosami, ale kontrofensywa niemiecka przywróciła militarny status quo ante.

W trakcie walk pościgowych i kontrataków w 1916 r. (ale nie w 1917 r.) popełniono szereg mordów i aktów przemocy. Wyróżniły się w tym szczególnie wojska carskie, których głównymi ofiarami byli zwykle żydowscy cywile. Armie habsburskie głównie prześladowały moskalofilskich Rusinów. Militarne siły pruskie skupiły swój gniew na Polakach. W każdym razie, do połowy 1916 r., armie Berlina i Wiednia okupowały większość obszaru dawnej Rzeczypospolitej na wschodzie. Imperia germańskie panowały nad Intermarium (Międzymorzem), ziemiami między Morzem Bałtyckim a Czarnym.

Potęga niemiecka ustabilizowała front. Właściwie nie było większych walk przez cały rok 1917, oprócz patetycznej próby ofensywnej w lato tego roku przez Moskali. Co najwyżej strony się ostrzeliwały artyleryjsko od czasu do czasu.

"Grabienie nagrabionego"

Zachodziły też coraz częstsze przypadki fraternizacji (nota bene z odgórnego rozkazu dowództwa niemieckiego aby prowadzić wojnę psychologiczną) na froncie bowiem w lutym 1917 r. w Rosji wybuchła rewolucja. Monarcha abdykował. Ogłoszono republikę. Kraj pogrążył się w anarchii.

Wyzyskali sytuację bolszewicy. Ich wódz Vladimir Lenin wzywał do „grabienia nagrabionego”, zachęcając do powszechnego chaosu, rabunku, pożogi i mordów. Następnie, posługując się obłudnym sloganem „pokój, chleb, ziemia” komuniści przejęli władzę w listopadzie 1917 r. W wyniku zamachu stanu obalili liberalny rząd Aleksandra Kierenskiego i podjęli wdrażanie komunizmu. W Rosji wybuchły walki, zaczęła się wojna domowa.

Niemcy w pełni wyzyskali tragedię Rosji. Do bolszewickiego przewrotu sytuacji na froncie wschodnim nie potrafiła zmienić nawet wspomniana wyżej tzw. „ofensywa Kerenskiego” przeprowadzona przez rewolucyjny rząd republikański w lato 1917 r. Po nieznacznym sukcesie wstępnym Rosjan ich atak powstrzymano i odepchnięto. Ich wojska się załamały.

W rezultacie rosyjska akcja zaczepna doprowadziła faktycznie do niemal całkowitego rozpadu armii, która zresztą od początku roku znajdowała się pod wpływem fali rewolucyjnej degrengolady i doświadczała stanu poważnej degeneracji. Masowe dezercje, organizowana odgórnie przez Niemców fraternizacja aby osłabić ducha i wolę walki, oraz zupełny zanik dyscypliny spowodowały, że wojsko rosyjskie w zasadzie przestało istnieć jako poważna siła zbrojna.

Niemcy z satysfakcją przyglądały się rozwojowi sytuacji na froncie wschodnim bowiem ich celem wciąż w tym czasie było zawrzeć osobny pokój z Rosją, a nie podbój i rozbiory tego kraju. Wraz z Wiedniem wojska Berlina ruszyły się na Bałkanach. Już uprzednio, bowiem jesienią 1915 r. wspólnie z Sofią pokonano Serbię i dotarto do Adriatyku.

Po niefortunnym przystąpieniu Bukaresztu do wojny po stronie Ententy w 1916 r., podbito stopniowo Rumunię. Wymuszono na niej pokój w maju 1918 r. i również poddano okupacji i eksploitacji. Władza rumuńska utrzymywała się na skrawku ziemi z tymczasową stolicą w Jassach. I przy okazji – wyzyskując chaos rewolucji i wojny domowej w imperium Romanowych – Rumania inkorporowała w większości rumuńsko-języczne tereny Besarabii, które w drugiej połowie XIX w. na Turcji zdobyła Rosja. Odbyło to się z przyzwoleniem Niemiec naturalnie. (Nota bene, Rosjanie mieli fatalną opinię o wojskowych rumuńskich, którzy mieli być „zniewieścieli i niewydolni” („effeminate and inefficient”).

Głównym celem przemocy była odradzająca się Rzeczypospolita

Pokój w Brześciu Litewskim z marca 1918 r. pozwolił Niemcom zdominować całe Intermarium. Ale ich klęska na zachodzie doprowadziła do zapaści, rewolucji i upadku trzech imperiów. Zaczęły się zmagania karzełków. Walczyli między sobą o post-imperialną schedę i bronili się przed imperialnymi próbami reintegracji zarówno ze strony Niemiec jak i bolszewickiej Rosji. Głównym celem przemocy była odradzająca się Rzeczypospolita.

Wolna Polska powstała z morza krwi globalnego zderzenia światowych potęg. Cena jaką zapłaciliśmy za zmagania gigantów na naszych ziemiach była straszliwa. Przywykło się słusznie słyszeć o krwawych ofiarach żołnierzy. Ale los cywilów był również nie do pozazdroszczenia. Jak podsumował to krótko brytyjski historyk wojskowości Prit Buttar: „Ludzie, którzy najbardziej ucierpieli to ci, którzy nie mieli żadnej armii narodowej służącej ich sprawie: Polacy.... traktowani z pogardą tak samo przez Niemców, Rosjan i Austro-Węgrów Polacy mogli tylko przetrwać przeraźliwą zimę w swych rozwalonych miastach i wioskach, z nadzieją o lepsze jutro”.

Szpiegomania

Opinia ta dotyczyła początku wojny, ale jej trafność rozciąga się na całość konfliktu. Jednak powiniśmy do Polaków dołączyć również pozostałych cywilów z ziem starej Rzeczypospolitej: Ukraińców, Białorusinów, Żydów i innych. Ludność cywilna doświadczyła nie tylko masowej eksploatacji gospodarczej, ograniczenia swobód, wymuszonych świadczeń, a w tym i robót przymusowych, jak i chorób i głodu, ale również masakr, pogromów i egzekucji, także w ramach powszechnie szalejącej szpiegomanii.

Szpiegomania szybko spłynęła na najniższy, ludowy poziom. Często o szpiegostwo posądzano ludność żydowską. Trudno powiedzieć do jakiego stopnia odzwierciedlało to stereotypy, a do jakiego było wymówką do grabieży czy prześladowań. W każdym razie – naturalnie – zdarzali się też i żydowscy szpiedzy. Buttar twierdzi nawet, że szpiegowali oni dla „obu stron”. Ale częściej dla mocarstw centralnych. Na przykład, pewien żydowski kupiec w 1915 r. przeprowadził zwiad Przemyśla dla Niemców. Autor nadmienia też plotki o rzekomych żydowskich bankierach, którzy ponoć przekupywali Grigoria Rasputina i przekazywali tajemnice państwowe uzyskiwane od niego Niemcom. Odnotujmy w tym kontekście, że odgórnie władze wojskowe niemieckie starały się chronić ludność żydowską, na przykład Erich von Falkenhayn podczas ekspedycji przeciw Rumunii w 1916 r., tak, że nie miały miejsce żadne ekscesy ze strony wojsk niemieckich.

Imperialne wet za wet

Na te wszystkie wyzwania nakładała się zasada, że cywile z zasady w większości interesowali się i pokazywali solidarność z własną grupą etniczną. A żołnierze traktowali każdą grupę w pewnym sensie rozdzielnie. To zresztą odzwierciedlało polityki narodowościowe wszystkich uczestniczących w konflikcie mocarstw. Można też dodać taką obserwację, że podczas gdy zniszczenia z rąk wojsk Mocarstw Centralnych miały miejsce głównie w wyniku działań frontowych nakazanych odgórnie, głównie na wyższym szczeblu, na przykład, ostrzału artyleryjskiego podczas kontrofensywy w Galicji, to straty poniesione z rąk rosyjskich zwykle wynikały z rabunków, podpaleń, gwałtów i rozstrzelań, zwykle mających swoje źródła w inicjatywie oddolnej, często braku dyscypliny i rozwydrzeniu żołdaków carskich.

Podkreślmy też, że imperialne wet za wet odbywało się głównie kosztem imperialnych mniejszości narodowych, a w tym Polaków, Żydów, Rusinów, Ukraińców i innych, a nie kosztem dominujących germańskich czy rosyjskich grup narodowościowych. Aby uniknąć przemocy cywile wszędzie starali się wypracować rozmaite mechanizmy dostosowawcze: od kolaboracji przez dyssymulację i ucieczkę aż do oporu biernego i czynnego. W większości wypadków takie próby pasywnej i aktywnej samoobrony zależały wyłącznie od dobrej woli okupujących dany obszar władz wojskowych. Za każdym razem istniało ryzyko pogromu, rzezi czy doraźnej egzekucji, nie mówiąc o rabunkach, gwałtach i wywózkach oraz wypędzeniach. W rezultacie tego wszystkiego

“Polscy i rusińscy cywile w zonie wojennej słusznie wierzyli, że Rosja była najbardziej represywnym z Wielkich Mocarstw. Dlatego istniał duży poziom poparcia dla Podwójnej Monarchii w południowej Polsce i Galicji, lecz to zostało wielce popsute przez zachowanie c.k. Armii [cesarsko-królewskiej armii/kaiserlich und königliche Armee]... Niemcy wcale nie stronili od wymierzania doraźnej sprawiedliwości, lecz ich sojusznicy byli o dużo gorsi. Regulaminy c.k. Armii pozwalały oficerom w polu aby wymierzać sprawiedliwość aż do kary śmierci po przeprowadzeniu mimimalnego dochodzenia w świetle prawa. A w wielu wypadkach to nawet się ignorowało i wykonywało egzekucje na podstawie samych podejrzeń... Często brano zakładników i ich pozbawiano życia w wypadkach gdy żołnierze austro-węgierscy wpadali w zasadzki, nawet jeśli atakujący nie byli cywilami”.

Do tego należy dołożyć stałe konfiskaty, które wraz z upływem czasu, zamianiły się w powszechne rabunki przez wszystkie walczące strony. Historyk podkreśla, że brutalne praktyki te w stosunku do ludności cywilnej kontynuowano je po formalnym zakończeniu I wojny światowej. Na przykład, w lipcu 1919 r. niemiecki Freikorps całkowicie niemal złupił Kurlandię, kradnąc i ciągnąć za sobą nawet bydło. Armia Czerwona nagminnie rabowała Wileńszczyznę podczas okupacji tego terenu (s. 413, 417). Podobnych rabunków dopuszczali się Biali na Łotwie i Litwie. Wojsko Polskie podobnie żyło z tego co zdobyło bowiem szwankowało bardzo organizujące się dopiero kwatermistrzostwo. Jak by nie było – znów cierpiała ludność cywilna.

Buttar ma jeszcze wiele do nauczenia się

Ogólnie jednak Prit Buttar – przytłoczony wielkością skali przemocy i mobilizacji środków i ludzi w latach 1914-1918 – lekceważy zmagania powojenne. Szczególnie po macoszemu traktuje wojnę polsko-bolszewicką. Jawi mu się ona jako mało ważny epizod powojenny. Buttar ma jeszcze wiele do nauczenia się. Ale jest na dobrej drodze.

Marek Jan Chodakiewicz

Washington, DC, 10 April 2021

Prit Buttar, Collision of Empires: The War on the Eastern Front in 1914 (Oxford: Osprey, 2016).

Prit Buttar, Germany Ascendant: The Eastern Front 1915 (Oxford: Osprey, 2017).

Prit Buttar, Russia's Last Gasp: The Eastern Front 1916–17 (Oxford: Osprey, 2017)

Prit Buttar, The Splintered Empires: The Eastern Front 1917–21 (Oxford: Osprey, 2018).

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także